Dofinansowanie na sklep internetowy — jak je otrzymać?
3 min
3 min
Na skróty
Założenie sklepu internetowego to jeden z najprostszych (a jeśli dobrze do tego podejdziesz, także i najlepszych!) pomysłów na biznes. W zależności, na jaką formę prowadzenia sprzedaży się zdecydujesz — może się okazać, że będziesz potrzebować całkiem sporego wkładu finansowego. Czy jest szansa, aby przynajmniej część kosztów pokryć dotacją? Owszem, ale pod pewnymi warunkami — wyjaśniamy, dla kogo dostępne jest dofinansowanie na sklep internetowy.
Początkujący przedsiębiorcy, którzy marzą o rozkręceniu własnego sklepu i szukają dodatkowego zastrzyku gotówki (bez zaciągania kredytu!) mają tak naprawdę dwie drogi. Pierwsza prowadzi przez Urząd Pracy; druga — przez Fundusze Europejskie.
Trzeba jednak od razu powiedzieć, że ani Urząd Pracy, ani UE nie oferują w tym momencie żadnej formy dofinansowania skierowanej konkretnie do przyszłych właścicieli e-commerce’ów. Jest natomiast możliwość, aby taką dotację uzyskać niejako przy okazji innego projektu — co pokażemy poniżej.
Dotacje na otwarcie działalności z PUP-u są „tymi łatwiejszymi” do zdobycia — dostępnymi w zasadzie dla każdego początkującego przedsiębiorcy, który spełnia kilka formalnych warunków:
Haczyk tkwi w tym, że Urzędy Pracy nie przewidują wsparcia dla przedsiębiorców prowadzących działalność wyłącznie w sieci. Dofinansowanie może jednak otrzymać osoba, dla której sklep internetowy ma być rozwinięciem sprzedaży stacjonarnej.
Jeśli tak jest w Twoim przypadku — świetnie. Zdobycie dotacji nie powinno być trudne, pod warunkiem że mądrze podejdziesz do składanego wniosku i dobrze „sprzedasz” swój pomysł na sklep. Musisz więc już na tym etapie wiedzieć, czym chcesz handlować, kto będzie Twoją grupą docelową, jaką lukę na rynku próbujesz zapełnić i — przede wszystkim — na co chcesz wydać otrzymane fundusze. Rzetelny biznesplan to podstawa wniosku — drugą może być Twój wkład własny (urzędnicy przychylniej patrzą na projekty, które już mają jakieś oparcie finansowe).
Zgodnie z przepisami dofinansowanie „na start” z Urzędu Pracy może wynieść maksymalnie 6-krotność średniej krajowej. Do końca 2024 roku będzie to kwota 48 230 zł. I znów — to, ile pieniędzy otrzymasz zależy od tego, jak kompletny będzie Twój wniosek.
Przyznaną kwotę można przeznaczyć na większość wydatków związanych z założeniem firmy: działania marketingowe (np. pozycjonowanie sklepu), zakup sprzętu i oprogramowania, opłacenie hostingu czy wynajem przestrzeni magazynowej. Ale uwaga — jest kilka wyjątków. Wynagrodzenia dla pracowników, składki ZUS i koszty ubezpieczenia działalności musisz pokryć z własnej kieszeni.
Sprawa ma się trochę inaczej, jeśli chodzi o dotacje z Funduszy Europejskich. Z jednej strony możemy liczyć na wsparcie w kwocie nawet kilkuset (!) tysięcy złotych — z drugiej, o otrzymanie dofinansowania jest zdecydowanie trudniej.
Podstawowa rzecz — pod parasolem Funduszy Europejskich kryje się tak naprawdę długa lista niezależnych od siebie programów dotacji, przeznaczonych na konkretne cele. Jeśli chcesz mieć szansę na dofinansowanie — Twoja działalność musi wpisać się w któryś z nich.
Aktualną listę programów oferowanych w ramach Funduszy znajdziesz na funduszeeuropejskie.gov.pl/wyszukiwarka/. Warto zaglądać do niej co jakiś czas — bo regularnie pojawiają się nowe projekty. Także te dedykowane stricte działalności online!
Oczywiście, znalezienie projektu pasującego do charakteru Twojej działalności to dopiero początek; prawdziwym wyzwaniem będzie złożenie wniosku, który faktycznie przekona urzędników do Twojego projektu. Powinien on zawierać m.in. dokładny harmonogram realizacji celów projektu, jego analizę finansową, tzw. studium wykonalności (w jakim stopniu realizacja projektu jest realna) i, rzecz jasna, dobry biznesplan. Warto przy tym skorzystać z pomocy eksperta ds. funduszy unijnych — taki specjalista powinien Cię przeprowadzić przez cały proces, od wyboru programu po składanie wniosku i innych dokumentów.
Zawodowy copywriter oraz student psychologii na Uniwersytecie Warszawskim. W świecie marketingu internetowego równie mocno, co chwytliwe (i wartościowe) treści interesuje go dobry design. Gdy nie zajmuje się tworzeniem contentu, odkrywa perełki kina niezależnego i pracuje nad własnymi opowiadaniami.