Według DataReportal ponad połowa ruchu w sieci pochodzi z urządzeń mobilnych. Co więcej, taki stan utrzymuje się już od… ośmiu lat! Tworząc treści trzeba patrzeć na nie z perspektywy użytkownika, który ma przed oczami zaledwie pięcio-, sześciocalowy ekran — tak, aby content, z którym zapozna się na smartfonie był dla niego równie atrakcyjny, jak na większym ekranie.
Co charakteryzuje użytkowników smartfonów?
Pomyśl, jak bardzo zmienia się sposób, w jaki postrzegamy wydarzenia na drodze w zależności od tego, gdzie jesteśmy — za kierownicą samochodu, na rowerze czy, jako piesi, na chodniku. W każdej z tych ról mamy przyjmujemy zupełnie inną perspektywę.
Na podobnej zasadzie działa różnica między przeglądaniem internetu na smartfonie a korzystaniem z przeglądarki na laptopie lub PC. Dobrze pokazuje to kilka liczb z analiz Semrush (Mobile vs Desktop Use and Trends in 2024):
- w trakcie całego pobytu na witrynie WWW użytkownicy mobilni odwiedzają średnio 2,5 stron, desktopowi — 4 strony;
- jeśli chodzi o czas spędzany na stronie — użytkownicy mobilni poświęcają na to przeciętnie 750 sekund, dekstopowi — ponad 1000 sekund;
- co ciekawe — odsłony mobilne wyróżniają się wyraźnie wyższym bounce rate (odsetkiem użytkowników, którzy opuszczają stronę bez jakiejkolwiek interakcji z nią) — o 20% w porównaniu z laptopami i desktopami.
Z czego to wynika?
Po pierwsze — siadając przed komputerem już na starcie wkładamy w to więcej zaangażowania (i poświęcamy więcej czasu), niż wyjmując z kieszeni smartfona i włączając przeglądarkę. Użytkownicy mobilni oczekują błyskawicznych, konkretnych odpowiedzi; desktopowi oczywiście też, ale są oni jednak bardziej skłonni „zagłębić się” w konsumowane treści.
Po drugie — ze smartfonów korzystamy bardzo często akurat wtedy, gdy nie możemy pozwolić sobie na dłuższą lekturę. W łóżku przed snem, w komunikacji miejskiej, podczas przerw w pracy czy w trakcie wykonywania innych czynności (np. podczas gotowania).
Wreszcie — smartfony stoją pod znakiem „rozpraszaczy” — przychodzących wiadomości, powiadomień, maili. O wiele trudniej jest się skoncentrować na czytanym tekście, gdy dwa dotknięcia palca dzielą nas od tego, aby zajrzeć na Facebooka czy zareagować na mema z grupowego chatu, a samym treściom towarzyszy reklama mobile w formie wideo.
Jak wielokrotnie wykazywały już badania (np. metodą eye-trackingu) użytkownicy smartfonów mają znacznie silniejszą tendencję do skanowania treści, zamiast zapoznawania się z nimi w całości. Nie można powiedzieć, że są mniej skupieni na lekturze — po prostu koncentrują się na tym, aby wychwycić z tekstu (ale też i filmu czy podcastu) to, co naprawdę jest dla nich najważniejsze.
Mobile copywriting i jego dobre praktyki
W tym właśnie pomaga mobile copywriting. Tekst dobrze sformatowany pod urządzenia mobilne jest po pierwsze — łatwy do przeskanowania wzrokiem, a po drugie — silnie angażujący uwagę odbiorcy (choćby na chwilę).
Skoro bowiem użytkownicy smartfonów nie skupiają się na treściach w takim stopniu, jak np. siedząc przed komputerem stacjonarnym — mobile copywriting stara się wykorzystać to krótkie „okienko” uwagi do maksimum.
Na czym więc warto się, nomen omen, skoncentrować, optymalizując treści pod smartfony?
- Nie bój się krótkich zdań — bo to one nadają dynamikę tekstowi. Zasada ta sprawdza się na każdym urządzeniu, ale na mobilnych jest jeszcze ważniejsza. Im więcej dynamiki, pytań, zwrotów bezpośrednio kierowanych do czytelnika — tym większa szansa, że utrzymasz jego uwagę.
- Unikaj „lania wody”. Możemy powiedzieć to samo, co w poprzednim punkcie. Wszyscy czytelnicy szukają konkretów, ale ci mobilni — trochę bardziej.
- Poświęć dłuższą chwilę na formatowanie tekstu. To bardzo ważne. Jeśli zależy Ci na tym, aby treści były czytelne i łatwe do przeskanowania — przyjrzyj się, jak „działają” wizualnie. Stosuj pogrubienia, wypunktowania, nie obawiaj się podkreśleń i kursywy, a przede wszystkim — śmiało dziel tekst na akapity. Rozbudowane bloki tekstu są dokładną odwrotnością tego, czego oczekują użytkownicy smartfonów.
Oczywiście, nawet najlepszy copywriting nie odmieni wyników Twojej strony, jeśli będzie się borykała z problemami technicznymi. Zanim skupisz się na treściach — zadbaj o to, aby witryna była w pełni responsywna (idealnie skalowała się do mniejszego ekranu), ładowała się błyskawicznie i nie przytaczała odbiorcy zbyt wieloma bodźcami (dostarczą mu ich przecież inne aplikacje). W tym pomoże Ci przemyślana strategia SXO — uwzględniająca optymalizację strony nie tylko pod kątem treści (jak w klasycznym SEO), ale i szybkości działania oraz doświadczeń użytkownika.