Witryna, która ma bana od Google. Lepiej założyć nową stronę czy naprawiać błędy?
4 min
4 min
Na skróty
Google pilnuje tego, aby konkurujące ze sobą strony grały według tych samych zasad o wyższe pozycje w indeksie wyszukiwarki. Aktualizacje i usprawnienia algorytmów mają za zadanie zadbać o to, by zabiegi SEO były uczciwe i przeprowadzane według jasnych wytycznych. Równie duże znaczenie mają doświadczenia użytkowników – witryny mają być tworzone z myślą o zadowoleniu ludzi, a nie tylko botów. Odstępstwa od wyżej wymienionych norm skutkują często filtrami i banami nałożonymi przez administratorów wyszukiwarki. W poniższym artykule dowiesz się tego jak sprawdzić czy Twoja strona nie została ukarana i co zrobić, jeżeli to nastąpiło.
Pierwszą oznaką nałożenia kary przez Google jest fakt, że strona zaczyna notować znacznie mniejszą liczbę odwiedzin. Dzieje się tak, ponieważ jej odnalezienie w wynikach wyszukiwania staje się bardzo utrudnione bądź wręcz niemożliwe. Z tego powodu organiczny ruch zamiera.
W tym miejscu warto wytłumaczyć, jaka jest różnica między zwykłą karą wiążącą się z nałożeniem filtrów na witrynę, a całkowitym banem. Tą pierwszą dostać można za nieetyczne praktyki stosowane w celu pozycjonowania strony. Zaliczają się do nich, między innymi: zduplikowane, nienaturalne treści, wątpliwej jakości linki czy spam. Filtry nakładane są automatycznie przez odpowiednie boty algorytmiczne, albo na skutek ręcznej interwencji zespołu Google. Tego rodzaju ograniczenia mogą być całościowe lub tylko częściowe, na przykład wyłącznie na wybrane frazy. Z banem sytuacja się komplikuje. Jest to rzadko stosowana kara, ale skutkuje całkowitym wyłączeniem strony z indeksu Google. Oznacza to, że nie da się jej już wyszukać i w praktyce może to oznaczać jej koniec.
Sprawdzenie czy strona ma bana odbywa się w bardzo prosty sposób. Jeżeli w nagły sposób przestała ona generować ruch i spadek jest drastyczny, coś jest na rzeczy. By się upewnić, wystarczy wpisać w okienko wyszukiwania frazę: “site:nazwa_domeny”. Jeżeli pojawiają się wyniki, to oznacza to, że ciągle istnieje w indeksie i ominęła ją najcięższa z kar.
W dalszej kolejności należy sprawdzić czy nie zostały na witrynę nałożone filtry. W przypadku filtrów ręcznych, można zrobić to za pomocą Google Search Console. W zakładce “ręczne działania” można odnaleźć informacje na temat ewentualnych wykroczeń. Mają to wiedzę można je wyeliminować zgodnie z wytycznymi i znieść działanie filtra na stronę.
Sprawa komplikuje się bardziej w przypadku filtrów nałożonych przez algorytmy. Tym nie towarzyszą komunikaty. Można je wyłapać poprzez monitorowanie ruchu na stronie. Znaczący spadek odwiedzających, połączony z ciągłą obecnością strony w indeksie i brakiem kar ręcznych, z dużą dozą prawdopodobieństwa sugeruje obecność filtrów algorytmicznych. By się ich pozbyć, trzeba znaleźć przybliżony termin, w którym zaczęła się tendencja spadkowa i sprawdzić czy w tym okresie nie dokonano na stronie jakiś zmian lub nie pojawiła się nowa aktualizacja zasad działania algorytmów. Ułatwi to zidentyfikowanie problemu i pozbycie się go.
Stało się najgorsze i dostałeś ban od Google. Co robić? Perspektywy nie są różowe. Twoja strona otrzymała najcięższą z kar na skutek niedopuszczalnych praktyk lub zaniedbań. Zniknęła z wyników wyszukiwań, tracąc całkowicie wypracowaną przez miesiące, a może nawet i lata, widoczność. Oznacza to, że praktycznie nie ma powodów by istniała dalej, a wszystkie inwestycje, które do tej pory były w nią włożone, są zmarnowane. Czy można temu zaradzić? Na szczęście tak.
Poprzez Google Search Console możesz skontaktować się w tej sprawie z osobami, które mogą cofnąć decyzję. Jeżeli spotkał Cię ban, to prawdopodobnie zdajesz sobie sprawę za co konkretnie został nałożony. Tego rodzaju kary nie zdarzają się za drobne przewinienia. Z tego powodu warto wziąć na siebie odpowiedzialność i nie wygrażać, ani nie żądać zadośćuczynienia. Twoją wiadomość będzie czytać prawdziwy człowiek, a nie zautomatyzowany bot, więc należy skonstruować uprzejmą prośbę. Trzeba poprzeć ją szczegółowym opisem działań, które wykonałeś, aby pozbyć się ze strony rzeczy, które doprowadziły do jej wyindeksowania. Istnieje szansa, że po zlikwidowaniu źródła problemu trafi ona z powrotem do wyszukiwarki.
Odwrócenie efektów negatywnych technik może być procesem bardziej skomplikowanym, niż ich wdrożenie. Warto w tym przypadku skorzystać z usług profesjonalnych agencji pozycjonujących. Istnieją fachowcy, którzy specjalizują się właśnie w radzeniu sobie z problemami powstałymi na skutek nałożenia filtrów czy banów. Dzięki przeprowadzonemu przez nich audytowi SEO można będzie lepiej naświetlić skalę kłopotów i opracować skuteczniejsze sposoby na pozbycie się ich.
Zidentyfikowałeś i pozbyłeś się źródła problemu, a następnie udało Ci się cofnąć kary od Google. Po kłopocie? Niestety nie, przywrócenie strony do indeksu zajmie nieco czasu. W optymistycznym wariancie oznacza to parę tygodni. Tygodni podczas, których strona nie spełnia swoich podstawowych funkcji i nie trafia do odwiedzających. Oznacza to długi okres z brakiem ruchu i konwersji. Niekiedy jednak zdarza się, że trwa to jeszcze dłużej, a najbardziej ekstremalne przypadki powrotu domeny do indeksu mogą trwać nawet pół roku!
Jak widać kary, które można otrzymać od Google są bardzo surowe i nawet jeżeli uda się je wykryć w miarę szybko, ich konsekwencje mogą ciągnąć się miesiącami lub jeszcze dłużej. Jest to najlepszy argument za tym by pozycjonowanie strony prowadzić zgodnie z obowiązującymi, etycznymi standardami i powierzać to zadanie profesjonalistom, którzy wiedzą co robią.
Skoro Twoja witryna dostała bana, a nawet pozbycie się go oznacza jeszcze wiele tygodni lub miesięcy reperkusji, to czy w ogóle opłaca się to robić? Jest to pytanie, które nasuwa się naturalnie na myśl w takich przypadkach. Nie ma na nie niestety jednoznacznej odpowiedzi. Przeprowadzenie audytu SEO może pomóc ją uzyskać i ukazać czy Twój przypadek jest beznadziejny, czy może warty jeszcze ratowania.
Trzeba zdać sobie sprawę też z tego, że po zdjęciu bana Twoja witryna nie wróci natychmiast na poprzednio zajmowaną pozycję. Procesy pozycjonujące będzie trzeba zacząć od nowa i mozolnie wypracować dla niej wyższe wyniki w wyszukiwarce. Oznacza to kolejne inwestycje, zarówno czasowe jak i finansowe. Specjaliści SEO ostrzegają, że często nie udaje się już wrócić do stanu sprzed kary. Z tego powodu w cięższych przypadkach, zamiast marnować środki na reanimację witryny, jedynym rozsądnym wyjściem jest ewakuacja z tonącego statku, założenie nowej domeny i zaczęcie od zera.
Świetny artykuł, wiele wyjaśnia. Zastanawiam się, czy taki “ban” od Google po jakimś czasie jest automatycznie anulowany, czy może jest to dożywocie.
Pozdrawiam