Na skróty
Na pewno słyszałeś już o Google Ads — jednak amerykański gigant ma w zanadrzu jeszcze jedną platformę do zakupu reklam. Mowa tu o Display & Video 360: narzędziu, które oferuje znacznie szersze możliwości prowadzenia digitalowych kampanii. Jak działa i czym się różni od swojego starszego „brata”? Tego dowiesz się z dzisiejszego wpisu.
Display & Video 360 (w skrócie — DV360) to platforma reklamowa od Google, umożliwiająca tworzenie i zarządzanie multimedialnymi kampaniami promocyjnymi. Zapewnia ona dostęp do powierzchni reklamowych oferowanych zarówno przez reklamobiorców „klasy Premium”, jak i tych mniejszych, pozwalających dotrzeć do bardzo specyficznych, ściśle określonych grup odbiorców.
DV360 jest chyba najlepszym przykładem platformy typu Demand-Side — czyli systemu umożliwiającego zakup digitalowej przestrzeni „pod reklamę” na zasadzie licytacji w czasie rzeczywistym. Każda powierzchnia reklamowa uczestnicząca w systemie jest poddawana trwającym 0,1 sekundy licytacjom — użytkownikowi odwiedzającemu witrynę (lub np. aplikację mobilną — DV360 nie ogranicza się do stron WWW) wyświetli się reklama tego reklamodawcy, który zaoferował najwyższą stawkę.
Platforma łączy w sobie szereg funkcji, które kiedyś stanowiły odrębne usługi oferowane przez Google. Dzięki temu też umożliwia holistyczne zarządzanie kampanią reklamową w jednej przestrzeni — pozwalając zaoszczędzić środki i do maksimum zoptymalizować nasze działania.
W ramach DV360 reklamodawcy mogą skorzystać z pięciu zintegrowanych ze sobą modułów:
Zdj 1. Tak prezentuje się główne okno DV360, zawierające podstawowe informacje na temat prowadzonej w danym momencie kampanii.
Źródło: How-to: Set up campaign in DV360 — Programmatic Soup
Zdj 2. Marketplace DV360, na którym znajdziemy m.in. listę reklamobiorców o najwyższych zasięgach.
Źródło: What is Display & Video 360? Google’s Enterprise Demand-Side Platform — Bounteous
Jak zaznaczyliśmy we wstępie, Display & Video 360 jest platformą zupełnie inną niż Google Ads. Oferuje większość jego funkcjonalności (choć nie wszystkie!), charakteryzując się jednak nieco wyższym „progiem wejścia”. Oto cztery cechy, które wyróżniają DV360.
Display & Video 360 jest platformą zarezerwowaną tylko dla profesjonalistów. Dostęp do niej nadawany jest bezpośrednio przez Google, bądź za pośrednictwem jednego z autoryzowanych resellerów (to w praktyce znacznie częściej wybierana przez reklamodawców ścieżka). Ponadto, aby móc korzystać z platformy, reklamodawca musi przekroczyć minimalną kwotę wydatków w ciągu roku — co sprawia, że z DV360 korzystają przede wszystkim agencje interaktywne oraz duże firmy.
Platforma umożliwia prowadzenie kampanii:
Dla porównania — Google Ads nie oferuje wyświetlania reklam audio oraz video (poza YouTube); umożliwia za to prowadzenie tekstowych (pokrewnych do działań SEO) i produktowych kampanii w samej wyszukiwarce, czego w ramach DV360 nie uświadczymy.
Pod tym względem Display & Video 360 zostawia daleko za sobą wszystkie podobne platformy. DV360 zapewnia dostęp zarówno do sieci reklamowej Google’a i jego partnerów, jak również do sieci „konkurencyjnych” oraz do największych giełd reklamowych. Szacuje się, że platforma pozwala skorzystać z przestrzeni ponad 90% stron internetowych oraz aplikacji mobilnych.
Czyli coś, z czym Google Ads radzi sobie świetnie — a Display & Video 360, jeszcze lepiej. Podstawowym narzędziami do targetowania w przypadku obu platform są Google Affinity Audience (segmentujący osoby zainteresowane danym tematem) oraz Google In-Market Audience (skupiony na odbiorcach, którzy już poczynili pierwsze kroki w stronę zakupu — na przykład odwiedzając sklepy internetowe). DV360 pozwala skorzystać również z zewnętrznych baz danych na temat potencjalnych odbiorców — co umożliwia jeszcze skuteczniejszą optymalizację działań marketingowych.
Zawodowy copywriter oraz student psychologii na Uniwersytecie Warszawskim. W świecie marketingu internetowego równie mocno, co chwytliwe (i wartościowe) treści interesuje go dobry design. Gdy nie zajmuje się tworzeniem contentu, odkrywa perełki kina niezależnego i pracuje nad własnymi opowiadaniami.