Co to jest Multilingual SEO?
Na skróty
Chcesz, żeby Twoja witryna i prezentowana na niej oferta trafiły również do klientów zagranicznych? Dotarcie ze swoim contentem do osób, które posługują się innymi językami niż polski, zapewnia ogrom nowych możliwości. Jest to zadanie, które wymaga dużych inwestycji w pozycjonowanie, ale w zamian zapewnia znaczący wzrost wskaźników ruchu oraz konwersji. Nie bez powodu niemal każdy liczący się portal posiada kilka wersji językowych. Zapoznaj się z tym artykułem i sprawdź jakie korzyści może przynieść Ci dostosowanie swojej strony do użytkowników posługujących się różnymi językami, a także na co powinieneś uważać.
Czym jest multilingual SEO?
Pozycjonowanie multilingual polega na zoptymalizowaniu zawartego na stronie contentu dla różnych języków lub regionów. Często w obrębie jednego kraju, którego mieszkańcy posługują się więcej niż jednym językiem. Na tym jednak nie kończy się praca. Musisz zadbać też o to, by odpowiednia wersja strony trafiła do właściwych odwiedzających. Z tego powodu bardzo istotne jest zbudowanie strategii SEO i wdrożenie jej dla każdego języka, który zamierzasz zaimplementować w witrynie. Dzięki temu odpowiednia wersja będzie odnajdywana już na etapie otrzymania organicznych wyników wyszukiwań. W ten sposób lepiej odpowiesz na potrzeby potencjalnych klientów.
Multilingual SEO nie jest łatwym zadaniem. Nawet z tłumaczonym contentem pozycjonowanie może okazać się sporym wyzwaniem. Targetowanie różnych języków oraz regionów, wymaga od Ciebie przeprowadzania dogłębnej analizy konkurencji oraz lokalnych fraz kluczowych. Istotnym ryzykiem przy stosowaniu wielojęzykowego SEO są również duplikacje treści. Z tego powodu przed podjęciem jakichkolwiek działań warto zapoznać się z technikami związanymi bezpośrednio z tego rodzaju pozycjonowaniem, albo podjąć współpracę z agencją.
Domeny pod wielojęzykowe SEO
W zależności od tego czy targetujesz użytkowników w oparciu o ich lokalizacje czy język, powinieneś zapewnić swojej stronie odpowiednią domenę. Istnieją do wyboru trzy opcje:
- Domeny krajowe najwyższego poziomu (ccTLDs)
- Subdomeny (SubDomains)
- Podkatalogi (SubDirectories)
Wszystkie z tych rozwiązań mają wady oraz zalety i mogą sprawdzać się różnie w zależności od zastosowania. Jeżeli chodzi o domeny krajowe najwyższego poziomu, zaleca się używania ich w przypadku dużych stron posiadających większy budżet.
Dzieje się tak, ponieważ każda z domen będzie musiała budować swój autorytet od początku, a Ty będziesz musiał podjąć w stosunku do nich działania analogiczne do tych, jakbyś startował z nową stroną od zera. Oczywiście wiele pracy (takiej jak oprawa graficzna, content, itd) będzie już wykonane lub wymagające tylko kosmetycznych zmian, ale wypozycjonowanie takiej strony będzie wymagało wciąż wiele czasu i dużego budżetu. Nie oznacza to, że nie jest to opłacalne. Według danych z SEMRush, ccTLDs zapewniają największą dokładność podczas wyszukiwań, dlatego, że dają najbardziej wyraźny sygnał geolokalizacyjny.
W wielu przypadkach całkowicie wystarczającym rozwiązaniem będzie jednak struktura podkatalogów. Jej niewątpliwą zaletą jest to, że każdy z nich dzieli popularność z główną stroną, więc ustanawiając je nie zaczynasz pozycjonowania od zera. Wymaga to jednak szczególnej dbałości o każdy podkatalog, ponieważ pojawiające się na nich niedociągnięcia będą rzutować na autorytet witryny-matki. Wiele globalnych marek stosuje właśnie to rozwiązanie. Jest dużo tańsze we wdrożeniu i również daje dość mocny sygnał lokalizacyjny dla wyszukiwarek.
Na czym oprzeć strategię multilingual SEO?
Tak jak w przypadku krajowego pozycjonowania, należy zadbać o to, żeby stron była stworzona pod gusta klientów, a nie pod Twoje widzimisię. Z tego powodu musisz dobrze znać swoich użytkowników oraz poświęcić czas na badanie ich potrzeb. Podczas planowania ekspansji na inne grupy językowe, warto sprawdzić jak pod względem narodowości i lokalizacji rozkładają się Twoi dotychczasowi odwiedzający. Możesz przekonać się o tym używając Google Analytics lub pokrewnego narzędzia analitycznego o podobnych funkcjach. Dzięki temu będziesz miał dostęp do geograficznych danych na temat ruchu panującym na stronie. Możesz sprawdzić go zarówno pod kątem językowym jak i lokalizacyjnym i najlepsze wyniki osiągniesz sugerując się w planowaniu strategii obiema tymi kategoriami.
Jak możesz wykorzystać te dane dla własnej korzyści? Mogą wskazać Ci najlepszy kierunek rozwoju na sam początek. Jeżeli już ze swoją podstawową stroną posiadasz rokującą liczbę odwiedzających z innych krajów, warto właśnie ich obrać na pierwszy cel. W momencie, w którym klient zagraniczny zadaje sobie trud wyszukiwania polskich fraz lub produktów, bardzo łatwo będzie Ci pozyskać go wychodząc jego oczekiwaniom naprzeciw i tworząc content w jego języku. Niestety z racji na stosunkowo znikomy udział treści polskojęzycznych w Internecie (według danych z Wikipedii na rok 2021 jest to zaledwie 0,6% w skali globalnej) i małą znajomość naszego języka, istnieją niewielkie szanse na to, że zgromadzą one znaczącą zagraniczną widownię. Możliwe, że sprawdzając dane z rodzimej wersji witryny nie będziesz w stanie wyznaczyć na ich podstawie kierunku rozwoju i będziesz musiał oprzeć się na innych przesłankach, takich jak analiza specyfiki Twojej branży.
Właściwości atrybutu hreflang
Jeżeli jednak posiadasz już wersję strony przygotowaną pod bardziej popularną grupę językową, dane analityczne na temat narodowości odwiedzających wciąż mogą okazać się dla Ciebie bardzo przydatne. Przykładem może być angielski i jego różne odmiany. Użytkownik z Wielkiej Brytanii (en-gb) teoretycznie mówi tym samym językiem, co użytkownik ze Stanów Zjednoczonych (en-us) czy Australii (en-au). W praktyce jednak ich wersje angielskiego różnią się od siebie w szczegółach, które są łatwo odróżniane przez native speakerów. Jeżeli większość Twojego zagranicznego ruchu pochodzi ze Stanów, a angielski używany na stronie jest brytyjski (lub odwrotnie), wpływa to negatywnie na doświadczenia użytkowników, co ogranicza potencjał witryny. Jak temu zaradzić? Odpowiedzią jest hreflang.
Tagi o nazwie hreflang pomagają wyszukiwarce zrozumieć lepiej do kogo adresowany jest dany content. Zawierają informacje na temat języka strony, ale także konkretnych narodowości w danej grupie językowej. Mogą być stosowane w wielu celach.
Na powyższym przykładzie widać, że content jest stworzony w języku “en”, czyli angielskim, ale drugi człon atrybutu “pl” sugeruje algorytmom wyszukiwarki polską grupę odbiorców. Taka konstrukcja tagu może mieć zastosowanie na przykład w stronach edukacyjnych, w których polscy użytkownicy chcą uczyć się języka angielskiego. Bez stosownego oznaczenia boty traktowałyby tę stronę domyślnie jako angielską i byłaby ona dużo trudniejsza do zlokalizowania przez wyszukiwanie w naszym rodzimym regionie.
Innym ważnym zadaniem atrybutów hreflang jest zabezpieczenie przed duplikacją contentu.
Jeżeli tworzysz wersje witryny skierowane do użytkowników tego samego języka, ale w osobnych lokalizacjach, koniecznie musisz zastosować tagi hreflang. Jak widać na powyższym przykładzie, dwie różne opcje będą odpowiadać za treści na rynek amerykański i brytyjski. Bardzo możliwe, że zdecydowana większość contentu będzie bardzo podobna lub identyczna. Bez zastosowania atrybutu, wyszukiwarka z dużym prawdopodobieństwem uznałaby te treści za duplikat i spenalizowałaby stronę. Dzięki jego użyciu potraktuje je jako dwa odrębne twory i zindeksuje je osobno.
Co ciekawe, pomimo tego, że ustawianie atrybutu hreflang jest elementarną podstawą multilingual SEO, często jest zaniedbywane. Według badań przeprowadzonych przez portal MOZ, aż w 25% przypadków tagi są ustawione błędnie. Częstym błędem jest stosowanie nieprawidłowych skrótów dotyczących danych języków. Wykorzystaj tą wiedzę i sprawdź dokładnie poprawność atrybutu na Twojej stronie, by zyskać przewagę nad konkurencją.
Parę przydatnych porad
Dostosowanie strony do funkcjonowania w realiach multilingual nie polega tylko na sprawach typowo technicznych. Musisz zadbać również o kwestie związane z User Experience, które dopełnia działania SEO i ma realny wpływ na pozycję rankingową strony w organicznych wynikach wyszukiwania. Poniżej prezentujemy garść drobnych porad odnośnie często zaniedbywanych kwestii, które zaimplementowane mogą pozytywnie odbić się na wynikach witryny.
W przypadku e-commerce dostosuj walutę transakcji do lokalizacji klienta
Jeżeli prowadzisz sklep internetowy, który ma za zadanie zaistnieć na zagranicznych rynkach, musisz przekonwertować ceny ze złotówek na lokalne waluty. Dzięki temu potencjalni klienci będą mieli znacznie ułatwioną drogę zakupową i podniesiony komfort korzystania ze strony. Nie możesz również zapomnieć o przejrzystych i łatwo dostępnych informacjach dotyczących kosztów i warunków wysyłki do każdego z obsługiwanych krajów.
Dostosowuj content do lokalnych realiów
Warto podkreślić jeszcze raz to o czym mówiliśmy przy okazji hreflangów. Powinieneś zwrócić uwagę na różnice językowe w poszczególnych krajowych dialektach. Pomimo tego, że zarówno Niemcy jak i Austria korzystają z tego samego języka, wiele zwrotów używanych w codziennej mowie nieco się od siebie różni. Zaniedbanie tego elementu może odrzucić od Twojej witryny potencjalnych użytkowników, którzy zauważą, że nie spersonalizowałeś pod nich swoich treści. Nie dotyczy to tylko kwestii językowych, ale również produktowych czy informacyjnych. Powinieneś przeanalizować frazy kluczowe (również te sezonowe lub powiązane z eventami) i sprawdzić czy dana treść odpowiednia dla jednego kraju wzbudzi jakiekolwiek zainteresowanie w drugim.
Źródło: nestle.com.au/en oraz nestle.pl
Powyższy obrazek pokazuje doskonale tą zasadę. Globalna marka Nestle w zależności od lokalizacji danej strony uwzględnia artykuły dostosowane do zainteresowań lokalnych użytkowników.
Nie narzucaj wersji językowej tylko zapytaj użytkownika
W wielu przypadkach dostosowanie wersji językowej strony automatycznie na podstawie lokalizacji użytkownika lub ustawień językowych jego wyszukiwarki sprawdza się dobrze. Pomimo tego lepszym rozwiązaniem jest zapytanie się ich czy odpowiada im dany język zamiast narzucać go jako domyślną opcję. Można to zrobić za pomocą nienatrętnego popupa pojawiającego się podczas wejścia na witrynę lub dobrze widocznej opcji wyboru wersji językowej. Dodatkowo, jest to rozwiązanie rekomendowane przez wytyczne Google.
Nie automatyzuj tłumaczenia contentu
Z racji na wspomniane wcześniej kwestie dotyczące różnic językowych w przypadku poszczególnych narodów, powinieneś zatrudnić do tłumaczeń native speakerów, którzy będą w stanie je wychwycić i podkreślić. Absolutnie niedopuszczalnym rozwiązaniem jest korzystanie z automatycznych translatorów takich jak Google Translator. Pomimo tego, że jest to bardzo zaawansowane narzędzie, wciąż nie jest doskonałe, a wszelkie błędy językowe zostaną bardzo łatwo wychwycone zarówno przez zagranicznych użytkowników jak i algorytmy wyszukiwarek. Dodatkowo w wytycznych Google jest wspomniane wprost, że tego typu działania podlegają penalizacji.